czwartek, 21 października 2010

Mtoto yuko wapi? Gdzie jest dziecko?

Tumshukuru Mungu! Dziś spadł deszcz! Może to nie była ulewa, jakich doświadczałam w Togo ale trzeba sie cieszyć z tego co spadło:) Od razu zrobiło sie tak przyjemniej, bardziej rzeźko :) Wczoraj w klinice jakby z wyczucia, chłopaki czyscili dach i rynny by spadający deszcz mógł bez zanieczyszczeń wlecieć do tanku. Mam nadzieję, że to nie była anomalia tylko rzeczywiście początek pory deszczowej:)

Wtorek była klinika dla noworodków. Ważyłam i szczepiłam i liczyłam w dziesiątkach małych pacjentów. Na jednej z kart przeczytałam imię mamy i dziecka i wydawało mi sie znajome - Miriam i Monika - TAK! Przecież to ta dziewczynka, którą tydzień temu przyjmowałam na świat i mama Miriam dała jej na imię Monika. Nie mogłam sie powstrzymać i zrobiłam jej sesje zdjęciową - prawda że jest śliczna :) ??


















Dziś na oddziale rano zaskoczyła mnie Jane - przed obchodem przyszłam się z nią przywitać. I tak jak zawsze zaczynała płakać i tulić się do babci tak dziś złapała mnie swoją malutką rączką na palce i tak mocno trzymała. Chyba mnie zaczęła lubić :) Chcę, by jak najszybciej wyzdrowiała ale z drugiej strony będę za nia tęsknić jak wyjdzie do domu. nie jest z Bugisi, więc już jej chyba nie spotkam.
Jane z Babcią

Dziś też najfajniejszy dla mnie dzień w tygodniu, czyli Antenatal Clinic. Znowu robiłam cały dzień USG, tym razem z s.Monicą z Nigerii. Ma świetne doświadczenie i bardzo dużo mogłam sie dziś od niej nauczyć. Prócz teego jest dobrym negocjatorem - przyszła taka pacjentka 30 letnia, która myślała, że jest w ciąży. Ma 30 lat - jeszcze nigdy nie była w ciąży, a to w lokalnej społęczności jest bardzo dziwne, bo większość kobiet w jej wielku ma kilkoro dzieci już. Jak jej zakomunikowałyśmy, że niestety nie jest w ciąży to zawołała swojego męża. Na początku myślałam, że to jej tata - Pan miał już ok 60 lat i nie wierzył, że jego żona nie jest w ciąży. Mówił, że jego pierwsza żona ma z nim 2 dzieci więc coś jest nie tak. Kazał nam dokładnie ją "przebadać", bo wg niego dziecko się rusza po całym ciele mamy. Więc co 2 mądre Moniki zrobiły? Wysmarowały biedną pacjentkę żelem od szyji do bioder i centymetr po centymetrze przesuwałyśmy głowicą USG po ciele kobiety :):):) Cokolwiek "konretnego" się pokazało na ekranie to dziadzio mówił "Mtoto" czyli dziecko. I tak regował na nerki, wątrobę, żołądek i wszystko inne. Nieważne, że to dziecka nie przypominało. W końcu przyjął do wiadomości, że jego żona nie jest w ciąży i udali się do naszej Mgangi - felczerki, na konsultację. Inna kobieta, 39 letnia przyszła z brzuchem odpowiadającym ok 7 miesiąca ciąży, zresztą sama tak określiła swój wiek ciąży. Robimy USG a tu ani śladu dziecka. Byłyśmy z s.Moniką w wielkim szoku, bo kobieta miała wszelkie objawy ciąży. Skierowałyśmy ją na szczegółowe badania bo skądś ten brzuch 7-miesięczny musiał się wziaść. No a może to jest ciąża urojona ????

Skończyłyśmy dziś dosyć późno, w sumie było podobnie jak tydzień temu - 60 USG więc sjesta popołudniowa była konieczna.
Jutro zaczynamy spotkanie Misjonarzy Świeckich SMA z Tanzanii - wszyscy przyjeżdżają do nas do Bugisi i zostają tu do niedzieli a więc czeka nas bardzo przyjemny, relaksujący i międzykulturowy weekend :):):):)
A więc, do usłyszenia po weekendzie! :):):):)

Brak komentarzy: